______________________________________________________________________
                                            ___
             __  ___  ___    _  ___   ____ |  _|  _   _  _  ___
            / _||   ||   |  | ||   | |_   || |_  | \ | || ||   |
           / /  | | || | |  | || | |   / / |  _| |  \| || || | |
         _/ /   |  _|| | | _| ||   \  / /_ | |_  | |\  || ||   |
        |__/    |_|  |___|| | ||_|\_\|____||___| |_| |_||_||_|_|
                          |___|
_______________________________________________________________________
 
    Piatek, 18.12.1992.                                      nr 55
_______________________________________________________________________
 
W numerze:

            Jerzy S. Latka - General Ludomil Rayski (dokonczenie)
   Jolanta i Magda Stouten - Rasputin - prorok czy szarlatan?
      Grzegorz Sieczkowski - Podreczny slownik inwektyw politycznych
            Jurek Krzystek - Sluchajmy Koopmana
        Jurek Karczmarczuk - Kacik kulinarny
        Andrzej Waligorski - Dwa wiersze
_______________________________________________________________________ 

[Od red. dyz.] Nastroj juz przedswiateczny (choc dzisiejszy numer nie
jest jeszcze numerem swiatecznym). Prezentujemy dzisiaj dwa artykuly
historyczne na poczatek, a nastepnie juz zgodnie z tym nastrojem raczej 
lzejszy repertuar. [J.K-ek]
_______________________________________________________________________

Jerzy S. Latka


                          GENERAL LUDOMIL RAYSKI (Cz. II)
                          ======================


Kleska wrzesniowa dla Rayskiego miala wymiar zarowno historyczny i 
bardzo osobisty. Byl swietnym pilotem, chcial walczyc. Zwrocil sie do 
swych zwierzchnikow o przydzial liniowy w charakterze zwyklego pilota. 
Prosba ta nie zostala spelniona. Przez Rumunie przedostal sie do Paryza, 
gdzie takze zglosil prosbe o przydzial do sluzby w charakterze pilota. 
Odmowiono mu ze wzgledu na `opinie publiczna'. Kierownictwo Ministerstwa 
Spraw Wojskowych obciazalo generala Rayskiego wina za zaniedbania w
lotnictwie, ktore przyczynily sie znacznie do rozmiaru kleski.

Polskie lotnictwo bylo najwieksza pasja Rayskiego i odmowe prawa do 
walki w polskim mundurze przezyl bardzo gleboko. Podczas pobytu w Paryzu 
zlozyl gen. Wladyslawowi Sikorskiemu obszerny memorial o sytuacji w 
lotnictwie, oskarzajac w nim z kolei swych nastepcow o `dzialalnosc 
sprzeczna z interesem obronnym Polski'. Poniewaz przyczyna odmowy 
przyjecia Rayskiego do Wojska Polskiego byla `opinia publiczna', zadal 
wyjasnienia sprawy, postawienia go pod sad, jesli jest winny zaniedban, 
lub wykazanie jego niewinnosci. Poniewaz jego oczekiwan nie spelniono,
Rayski opublikowal swoj memorial w ilosci okolo 50 egzemplarzy i 
przeslal czlonkom rzadu polskiego oraz swoim znajomym, ktorzy byli 
zainteresowani ta sprawa. Dolalo to oliwy do ognia. Kierownictwo resortu 
uznalo dzialanie to za zdrade tajemnic wojskowych i skazany zostal na 10 
miesiecy wiezienia. Wyroku nie wykonano, ale przekreslilo to calkowicie 
mozliwosc walki generala Rayskiego w polskim mundurze.

Sprawa Rayskiego podzielila polskie srodowisko wojskowe. Jeden z 
najzagorzalszych jego oponentow, mjr Ludwik Kubala, oskarzal go wrecz o 
dzialalnosc agenturalna na rzecz Niemiec. Swych oskarzen nie wycofal po 
wojnie, piszac tak na emigracji w Brazylii: `Jasne jest, ze gen. Rayski 
wykonywal rozkazy niemieckiego Sztabu Generalnego, to jest Hitlera, aby 
oslabic opor wojsk polskich - aby spowodowac szybkie ich rozbicie z 
braku powietrznej obrony - aby tym szybciej wybic lotnikow naszych i 
narazic ludnosc cywilna na masakre wykonywana z gory przez lotnikow 
niemieckich. Aby tym szybciej wyslac te samoloty z Polski, tj. pozbawic 
ja najlepszej obrony lotniczej, Rayski sam osobiscie jezdzil do innych 
panstw, by je oferowac i sprzedawac. Moze powie, ze to nie byla zdrada 
kraju i ze Rayski robil to tylko dla poparcia przemyslu krajowego?'

Rayski mial tez zdecydowanych obroncow. Wspomniany juz pierwszy dowodca 
`Turka' gen. Kordian Zamorski swoje obszerne wspomnienia zakonczyl 
slowami: `Sprawy tej nie warto owijac w bawelne. General pilot Ludomil 
Rayski, rycerz bez skazy, tworca polskiego przemyslu lotniczego byl 
zaszczuty, i po 30 latach uporczywej walki o oczyszczenie z infamii jego 
nazwiska, umieral w przekonaniu, ze wszelkie jego wysilki poszly na 
marne. Czesc Ci, Generale! Czesc najwyzsza'.

W Polsce dobrego imienia generala Rayskiego bronil zamieszkaly w 
Szczecinie lotnik Waclaw Subotkin.  Sprawe stopnia odpowiedzialnosci 
Rayskiego za kleske wrzesniowa pozostawiam do wyjasnienia przy innej 
okazji. Dzis moim celem jest tylko zasygnalizowanie biografii Ludomila 
Rayskiego. Nie bylo mu dane w czasie II wojny swiatowej walczyc z 
wrogiem w polskim mundurze. Ostrogi pilota zdobyl jako zolnierz Imperium
Osmanskiego, mial prawo czuc sie zolnierzem-kosmopolita. ZSRR zaatakowal 
Finlandie i Rayski zglosil sie jako pilot-ochotnik do armii finskiej, 
lecz nie zdazyl wziac udzialu w wojnie z powodu szybkiej kapitulacji 
Finlandii. Wrocil do Francji i 1 czerwca 1940 wstapil do Legii 
Cudzoziemskiej jako pilot w stopniu kapitana. Rozpoczal treningi. 
Francja jednak takze skapitulowala. Rayskiemu pozostala tylko Wielka 
Brytania. W stopniu majora (Squadron Leader) zostal przyjety do Royal 
Air Force (RAF). Pelnil najpierw sluzbe przy rozprowadzaniu samolotow 
dla potrzeb frontu na trasie z Afryki Zachodniej do Egiptu, na Srodkowy 
Wschod oraz do Indii i Singapuru, nastepnie w lotnictwie transportowym. 
Wykonal piec lotow nad Polska, w tym dwa nad Warszawa podczas trwajacego 
tam powstania jako drugi pilot. W sumie podczas drugiej wojny swiatowej 
spedzil za sterami 21 typow samolotow 1 519 godzin. W dniu zakonczenia 
wojny Ludomil Rayski mial 53 lata.

Anglicy docenili zaangazowanie Rayskiego w sluzbie dla RAF i awansowali 
go ze stopnia angielskiego majora do generala, a takze wreczyli 
prestizowe odznaczenia: Distinguished Service Order i Air Force Cross. 
Pamietali o nim takze w 21 rocznice "Bitwy o Anglie". General Rayski 
zaproszony zostal na uroczysty koncert galowy, na ktorym obecne byly 
najwyzsze osobistosci brytyjskie wraz z Krolowa Matka. Z okazji koncertu 
wydano program zawierajacy kilkanascie zdjec najwybitniejszych 
osobistosci brytyjskich z Krolowa Matka i premierem Churchillem na 
czele. Wsrod zamieszczonych zdjec bylo tylko jedno, na ktorym wystepowal
cudzoziemiec. Obok zdjecia narodowego bohatera Anglii - pilota bez
obu nog, pulkownika Douglasa Badera - fotografia gen. Ludomila 
Rayskiego. Zaprezentowal sie on jednak nie w mundurze angielskim, tylko 
w przedwojennym mundurze polskiego generala lotnictwa.

Po demobilizacji Rayski osiedlil sie w Londynie. Poczatkowo pracowal w 
pralni, ktorej byl wspoludzialowcem. Po 2 latach dostal prace w 
angielskim Instytucie Pomiarow. Przepracowal tam 17 lat jako kreslarz. 
Za zaoszczedzone pieniadze kupil dom w dzielnicy Ealing, w ktorym wraz z 
zona zajmowal jeden `bedsitting room' z kuchnia. Pozostale pokoje 
wynajmowal lokatorom i w ten sposob uzupelnial swoj budzet.

Sasiadem Rayskiego byl inny lotnik, mjr Z. Kurzempa. Ilekroc przechodzil 
kolo domu generala, zauwazal, ze ten zawsze cos przy nim majstrowal. 
Ogrodek z frontu byl nadzwyczaj zadbany, na tylach sliczny trawnik. 
Najwieksza chluba generala byly drzewka owocowe. Rayski chwalil sie 
nieraz Kurzempie, ze kupil ten dom za `psie pieniadze'. `A dzis panie, 
taki dom - to majatek'. Rayski nie angazowal sie w dzialalnosc 
polityczna. Zostal jedynie prezesem Stowarzyszenia Lotnikow Polskich w 
Anglii. Lubil spacery, jego wysoka sylwetka byla znana w Ealingu. Mimo
podeszlego wieku i wysokiego wzrostu - zawsze trzymal sie prosto! Robil 
dziennie kilka mil, tylko chod z biegiem lat stawal sie powolniejszy.

W cywilu nadal zyl sprawami przeszlosci polskiego lotnictwa. W 1948 
roku na wlasny koszt opublikowal prace pt. "Slowa prawdy o lotnictwie 
polskim 1919-1939". Sledzil wszystkie artykuly i wypowiedzi na tematy 
lotnictwa i staral sie prostowac bledy nie szczedzac na to pieniedzy. 
Wiekszosc posiadanych dokumentow historycznych i osobistych pamiatek 
podarowal Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Odrzucil oferte Instytutu 
Hoovera.

Trudno mu bylo pogodzic sie z faktem, ze jego rehabilitacja nie dokona 
sie za zycia. `Panie, dopoki zyja ci, ktorzy mnie rozmaite zarzuty 
stawiali, a sami byli za nie odpowiedzialni, nigdy nie dopuszcza do ich 
wyjasnienia!' - mawial nie jeden raz Kurzempie. Bardzo nad tym bolal do 
ostatnich chwil swego zycia.

Zmarl 11 kwietnia 1977 roku w Londynie. Jego zwloki spopielono i zlozono 
na cmentarzu South Ealing.

Poza wzmiankowanymi juz odznaczeniami tureckimi i angielskimi Rayski 
posiadal niezla kolekcje innych waznych orderow wojskowych. Otrzymal 
m.in.: Krzyz Virtuti Militari V kl., Krzyz Komandorski Orderu Polonia 
Restituta, Krzyz Niepodleglosci, czterokrotnie Krzyz Walecznych, Zloty 
Krzyz Zaslugi z mieczami, order wloski sw. Maurycego i Lazarza V kl., 
order Korony Rumunskiej III kl., jugoslawianski order Orla Bialego II 
kl., czechoslowacki order Bialego Lwa III kl.

                                   ***                                  

Ludomil Rayski byl postacia ciekawa, a poza tym wazna osobistoscia sfer 
wojskowych II Rzeczypospolitej. Glownie aby wyjasnic calkowicie nieznany 
turecki epizod jego wojskowej kariery, Klub Przyjaciol Turcji podjal 
inicjatywe opracowania biografii `Turka', ktora ukaze sie jesienia 1993 
roku rownoczesnie w Polsce i w Turcji. Jestesmy przed polmetkiem pracy, 
stad w artykule tym kilka spraw pozostawiam bez rozstrzygniecia. Zatem 
zapraszam wszystkich posiadajacych informacje o generale Rayskim do
nadsylania wszelkich tyczacych sie `Turka' informacji na adres Klubu. 
Razem piszmy biografie Ludomila Rayskiego. Dla nas - Polakow i dla 
Turkow. Liste wszystkich informatorow umieszcze w ksiazce.

                                                   Jerzy S. Latka

---------------------

Korespodencje na temat Rayskiego i Klubu Przyjaciol Turcji prosze
kierowac na adres: Jerzy S. Latka, 30-868 Krakow, ul Kurczaba
35/42. Zainteresowanym wysylamy ksiazke "Adampol" listem poleconym
po wplaceniu na nasze konto (Klub Przyjaciol Turcji, PKO I Oddz.
35510-162535-132) rownowartosci 6 dolarow USA.

_______________________________________________________________________

Jolanta i Magda Stouten 

 
                     (Z cyklu PLOTECZKI Z HISTORII)

 
Chcialybysmy tu przedstawic krotkie portrety kilku bardzo niepospolitych 
ludzi na tle epoki, w ktorej zyli. Znajdziecie tu Panstwo wizerunki
kobiet niepospolitych, slawnych mezow i szarlatanow, politykow i
muzykow, pisarzy i artystow - nie oszczedzimy rowniez i glow
koronowanych - z calego swiata. Na pewno wiele szczegolow z tych
opowiadan bedzie Panstwu bardzo dobrze znane, ale nigdy nie zaszkodzi
odswiezyc je raz jeszcze.
 
Poniewaz juz za kilka dni mija 76 rocznica smierci Grigorija Jefimowicza
Rasputina, najwiekszego szarlatana (?) dwudziestego wieku (nikt pewnie
juz nie pamieta, ze jego prawdziwe nazwisko brzmialo G. J. Nowych),
zacznijmy wiec od niego. Zanim jednak zaglebimy sie w lekture opowiesci
o nim, zwrocmy uwage na ciekawostke jezykowa: slowo rosyjskie `rasputin'
znaczy w jezyku polskim ni mniej ni wiecej to samo co rozwiazly.
 
 
                   RASPUTIN - PROROK CZY SZARLATAN?
                   ================================
 
Pytanie to odnosi sie do osoby Grzegorza Jefimowicza Rasputina,
najbardziej wplywowego faworyta ostatniej panujacej rodziny z dynastii
Romanowow w carskiej Rosji. Ale nie uprzedzajmy faktow.
 
Urodzil sie jako syn furmana w wiosce Pokrowskoje w Tobolskiej guberni
na Syberii w roku 1865. Ojciec jego nie dbal o zapewnienie 
jakiegokolwiek wyksztalcenia dla sporej gromadki swoich dzieci, dlatego 
Grigorij przez cale swoje zycie pozostal prawie analfabeta. W kontaktach 
towarzyskich razace braki w wyksztalceniu pokrywal niespotykana 
inteligencja, wielka wyobraznia i uroda. Jego niespotykana uroda, twarz 
pociagla, usta pelne, karminowe i te oczy, te oczy duze i palajace 
zjednywaly mu ogolne zainteresowanie i sympatie.
 
Od wczesnej mlodosci nie stronil od alkoholu i wiejskich uciech, pedzac
hulaszcze zycie az do 18 roku zycia, kiedy to doznal objawienia. Miala
mu sie ukazac Matka Boska, ktora bedac wyslanniczka Boga, przyniosla mu
poslanie, ze zostal naznaczony przez Najwyzszego do dokonania wielkich
czynow. Zapragnal zapoznac sie z Pismen Swietym. Nie powolanie ale
braki w edukacji byly powodem, ze nauczyl sie go na pamiec.
 
W wieku lat 18 wstapil do klasztoru prawoslawnego w Wierchoturie.
Zamieszkiwala go wowczas sekta chlystow wyznajaca swoisty mistycyzm.
Glosila ona, ze Chrystus czesto wciela sie w zyjacych, a juz szczegolnie
mocno upodobal sobie narod rosyjski.
 
W klasztorze przez pewien okres czasu Rasputin pobieral nauke czytania,
pisania, a takze doktryn teologicznych (nigdy nie zostajac mnichem), po 
czym powrocil do rodzinnej wsi.
 
Ozenil sie z najpiekniejsza dziewczyna ze wsi Praskownia Fiodorowna
Dubrownina. Malzenstwo nie trwalo dlugo (choc przynioslo mu troje 
dzieci), ale na tyle dlugo, zeby zatesknil za wolnoscia.
 
Po kilku latach poczul sie przygotowany do wypelnienia Bozego poslania.
Zostawil zone, dzieci, rodzinna wies i wyruszyl na dluga wedrowke, by
nauczac ludzi i czynic cuda. W wedrowkach swoich odwiedzil nawet
Jerozolime i zespol zakonow na swietej gorze Athos w polnocnej Grecji.
Deklamowanie fragmentow Pisma Swietego otwieralo przed nim drzwi do
wszystkich zakonow i swiatyn. Bylo przepustka do ludzkich serc.
Uczucia te wykorzystywal jako swoisty, dobrze dzialajacy chwyt
reklamowy.
 
Powiadano, ze umial wypedzac zlego ducha, sprowadzac deszcz, rozmnazac
pokarmy i uzdrawiac chorych. Glosil rowniez swoja wlasna teze, ze
grzech nie oznacza potepienia, a jest tylko droga wiodaca do zbawienia.
Codziennie uczestniczyl w orgiach seksualnch, by - zgodnie ze swoja 
doktryna - przez ciagly grzech nieprzerwanie obcowac z Bogiem.
 
Ta teoria zjednywala mu zarowno wielu przeciwnikow jak i zwolennikow;
wiele fanatycznych mlodych kobiet podazalo za nim, aby poprzez ciagle
obcowanie ze `swietym mezem' przyblizyc sie do Boga. Do wielu uprzednio
wspomnianych predyspozycji musimy dorzucic jeszcze niepospolita zdolnosc
narzucania kobietom swojej woli.
 
Slawa jego rosla z roku na rok. Dotarla nawet do Petersburga.
 
Jest rok 1903. Rasputin przybywa do Petersburga goraco witany przez
Hermogrena, biskupa Saratowa, i Teophana, dziekana Akademii Religii w
Petersburgu. Ten brudny, nieuczesany, z dluga czarna broda i ogniem
palajacymi oczami, obdarowany niezwyklymi uzdrawiajacymi wlasciwosciami
wedrowiec zawladnie Petersburgiem na blisko 15 lat.
 
Panujacy wowczas car Mikolaj II byl czlowiekiem przecietnym, malo
energicznym, z roznych powodow nie przygotowanym nalezycie do
sprawowania rzadow w panstwie. Latwo i czesto ulegal wplywom
zewnetrznym i nader czesto rzady powierzal swoim zaufanym - na poczatku
ksieciu Wlodzimierzowi i ksieciu Sergiuszowi (synom cara Aleksandra II),
a pozniej Mikolajowi i Piotrowi (synom trzeciego syna cara Mikolaja I,
rowniez Mikolaja). Najsilniejszy jednak wplyw na cara Mikolaja II miala
jego malzonka - Aleksandra Fiodorowna. (Aleksandra Fiodorowna byla
wnuczka krolowej Wiktorii. Byla ksiezniczka Heska, a jej katolickie
imie Alicja zamieniono po przyjeciu przez nia obrzadku prawoslawnego na
Aleksandre). Caryca Aleksandra, jako kobieta zabobonna, wierzyla, ze jej
syn Aleksy urodzil sie jedynie dlatego, ze ona sama odbyla pielgrzymke
do grobu swietego Serafina z Sarowa i obmyla sie w cudownym zrodle.
 
Nastepca tronu carskiego Aleksy byl dzieckiem bardzo watlym, chorym na
hemofilie, ta dziedziczna choroba domu heskiego obdarzyla go matka.
Aleksandra sprowadzala do syna roznych uzdrowicieli, miedzy innymi i
Rasputin sprobowal swoich sil. I rzecz ciekawa - stan dziecka ulegl
zdecydowanej poprawie. Nie jest tajemnica, ze Rasputin jako glowne
lekarstwo dla carewicza zastosowal hipnoze, ktorej nauczyl sie od
mnichow, najprawdopodobniej podczas pobytu w Grecji.
 
Slawa i pozycja Rasputina na dworze carskim gwaltownie wzrosly, a
faworyzowany przez Aleksandre zaczal odgrywac znaczaca role polityczna.
Zadbal rowniez o umocnienie swojej pozycji wyslannika Boga na ziemi,
przestrzegajac Mikolaja II, ze jego wlasne, Grigorija, zycie jest
nierozerwalnie zwiazane z zyciem carskiej rodziny - `Jesli tylko ze mna
zerwiesz, postradasz w ciagu szesciu miesiecy zarowno syna jak i
korone'.
 
Z pewnoscia Rasputin nie spodziewal sie, jak bardzo proroczymi okaza sie
jego slowa. Wyglaszal rowniez i inne prorocze przepowiednie, ktore
mrozily krew w zylach sluchaczy. Zgodnie z jedna z nich cale masy ludzi
wyjda na ulice, a rzeka Newa zaczerwieni sie od krwi. Jej bulwary
pokryja sie ogromnymi stosami niezywych cial, w ktorych nie zabraknie
cial ksiazecych i hrabiowskich.
 
W innym widzeniu mowil o wielkiej wojnie z nieznanym przeciwnikiem, w
ktorej polegna wszyscy bojarowie i ksiazeta. O wielkich obozach
zakladanych przez nieznanych mu ludzi, w ktorych wszyscy beda musieli
pracowac.
 
Mimo tak wielkiej wladzy na dworze cesarskim i slawy Rasputin nie
zaniechal swoich orgiastycznych praktyk zbawiania poprzez grzech, tylko
klientela ulegla zmianie. Wloscianki, mieszczki i prostytutki zostaly
zastapione corami hrabiowskich i ksiazecych rodow.
 
Rok 1915 to szczyt kariery politycznej Rasputina. W czasie zawieruchy
wojennej car Mikolaj II osobiscie dowodzil wojskami, przebywajac caly
czas na frontach I Wojny Swiatowej. Ciezar rzadow spadl na barki jego
malzonki Aleksandry Fiodorowny. Rasputin stal sie wiec jej jedynym
doradca. Rosnacy wplyw `swietego meza' polaczony z jego wyuzdanymi
obyczajami i skandalicznym trybem zycia musial doprowadzic w koncu do
powstania na dworze opozycji. Powszechnie powiadano, ze to wlasnie on
jest odpowiedzialny za panujacy w kraju zamet i niepowodzenia militarne
w wojnie z Niemcami. Ogloszono go nawet szpiegiem na rzecz Niemiec.
 
Bardzo niezadowolone, odsuniete przez Aleksandre Fiodorowna od rzadow
stronnictwo zlozone z czlonkow rodziny cesarskiej, usilowalo w rozny
sposob odsunac Rasputina od sprawowania rzadow. Aleksandra na wszystkie
uwagi i sugestie opozycji pozostawala glucha.
 
Opozycja wynajela platna morderczynie Gusiejewe, ktora pchnela Grigorija
na ulicy nozem krzyczac `zabilam antychrysta'. Rana okazala sie
niegrozna i po kilku dniach Rasputin wrocil do pelnienia swoich
obowiazkow przy boku krolowej, bawiac sie powolywaniem i odwolywaniem
ministrow.
 
Pierwszy nieudany zamach na zycie `antychrysta' nie wplynal na zmiane
stosunku do niego samej pary cesarskiej, co spowodowalo jeszcze
gwaltowniejszy wzrost niezadowolenia odsunietej od rzadow opozycji, w
sklad ktorej wchodzili krewni i spowinowaceni pary cesarskiej.
 
Dniem przelomowym dla dalszych losow Rasputina stalo sie posiedzenie
Dumy w dniu 1 listopada 1916 roku, na ktorym ksiaze Pawel Milukow ocenil
ostatnie posuniecia rzadu slowami `glupota czy zdrada'. Ostatecznego
rozliczenia z Rasputinem dokonal maz carskiej siostrzenicy, ksiaze
Feliks Jusupow przy wspoludziale ksiazat Wlodzimierza Mitrofanowicza
Puryszkiewicza, Dymitra Pawlowicza (kuzyna cesarskiego) i Jerzego Lwowa.
W nocy z 16 na 17 grudnia 1916 roku Rasputin zostal zaproszony przez
ksiecia Jusupowa do jego prywatnej rezydencji w celu omowienia waznych
spraw panstwowych. Tu podano mu wino i ciasto z odpowiednim dodatkiem
cyjanku. I znowu rzecz zaskakujaca, trucizna nie pozbawila Rasputina
zycia, a tylko wzmogla jego aktywnosc. Oniemialy ze zdziwienia ksiaze
Jusupow porwal ze sciany rewolwer i wystrzelil. Jednakze ten wysmienity
strzelec chybil. Rasputin zostal tylko ogluszony. Ponowny strzal
rewolwerowy rowniez nie spowodowal smierci Grigorija. Rannego i
krwawiacego Rasputina zawineto w dywan, wyniesiono z palacu i
pozostawiono na brzegu Newy. Nastepnego dnia znaleziono jego zwloki.
Zmarl udusiwszy sie wskutek braku powietrza.
 
I teraz zaczela wypelniac sie przepowiednia Rasputina. Wypadki
nastepowaly jeden po drugim z zastraszajaca predkoscia. W dwa miesiace
po smierci Rasputina wybuchla rewolucja bolszewicka, ktora pozbawila
cara tronu. Abdykacja cara Mikolaja II i jego nastepcy krolewicza
Aleksego zlozona 2 marca 1917 roku zostala przyjeta przez Rzad
Tymczasowy, na czele ktorego stanal ksiaze Jerzy Lwow. W kilka tygodni
pozniej cala rodzina krolewska zostala przewieziona do Jekaterynburga i
tam uwieziona.
 
Decyzja wymordowania calej rodziny cesarskiej wyszla bezposrednio z
Moskwy. Podjeli ja wspolnie Wlodzimierz Iljicz Lenin i Jakub Swierdlow.
Lenin, a pozniej Stalin, zadbali o zatarcie wszelkich sladow zbrodni.
Jak sie okazalo, nieskutecznie. Wyrok zostal wykonany w dniu 17 lipca 
1918 roku. Nie oszczedzono nikogo*).
 
W tajnych listach Lenina czytamy: ...`nie mozemy pozostawic zywego
symbolu w tych trudnych czasach.' (Czyzby juz wowczs Lenin obawial sie
upadku Rewolucji?)
 
A wiec prorok czy szarlatan?
 
-----------------------------------
*)Egzekucja odbyla sie w piwnicy domu kupca Ipatiewa w Jekaterynburgu.
Zgineli wowczas Mikolaj II, jego zona Aleksandra, cztery corki: Maria
(ur. 1899), Tatiana (ur. 1897), Anastazja (ur. 1901) i Olga (ur. 1895),
oraz nastepca tronu Aleksy (ur. 1904) i 4 osoby sluzby, nawet nie
oszczedzono malego pieska Anastazji.
 
 
                                             Jolanta i Magda Stouten

-------------------------------------
[Od korektora dyz.] Wedlug niektorych biografow Rasputina ta niezwykle 
tajemnicza, a doskonale udokumentowana historia z jego odpornoscia na 
cyjanek potasu na przyjeciu u Jusupowa wiaze sie z odpowiednim 
przygotowaniem organizmu.

Otoz Rasputin pozarl byl uprzednio olbrzymia ilosc tlustych koldunow,
ktore zalal potworna iloscia wodki. W ogole nie byl w stanie niczego
przez jakis czas trawic, a spiskowcy znajac szybkosc dzialania cyjanku
najwyrazniej wpadli w panike. Gdyby odczekali godzinke, nie musieliby
psuc amunicji i niszczyc dywanow.

Pamietajcie wiec co nalezy zrobic przed wybraniem sie na przyjecie do
podejrzanego towarzystwa... [J.K_uk]
________________________________________________________________________

 
["Spotkania", 15-21.06.1992]


Grzegorz Sieczkowski
 

                 PODRECZNY SLOWNIK INWEKTYW POLITYCZNYCH
                 =======================================

(Troche starawe, ale czy zupelnie nieaktualne? Przepisal J.K_uk, 
proszac o traktowanie ponizszego takze jako materialu uzupelniajacego 
do "Jezyka w wacie".)
 
 
Zycie polityczne w Polsce w ostatnich tygodniach wyraznie zaostrzylo
sie. Z ust liderow roznych ugrupowan padaja ostre slowa, nie zawsze
jednak zrozumiale dla spoleczenstwa. "Spotkania" postanowily przyjsc z
pomoca i opracowaly slowniczek, dzieki ktoremu mozna dowiedziec sie, co
kryje sie za sformulowaniami wypowiadanymi przez politykow.
 
ABORTERZY - zwolennicy aborcji, okreslenie pejoratywne, wypowiadane
jednym tchem z `feministkami'.
 
AGENT - stanowi obecnie najwieksze zagrozenie, ktoremu mozna zapobiec
jedynie przez ujawnienie teczki. Rozrozniamy kilka rodzajow agentow.
Najgrozniejsi sa agenci sfalszowani, pomowieni i pomylkowi, gdyz 
niczego im nie mozna udowodnic. Jako calosc reprezentuja `oboz zdrady 
narodowej' i stosuja zaslone dymna, za ktora kryja sie `rzeczywiste 
przyczyny podzialow'. Maja jeden podstawowy cel dzialania: pragna 
`odwojowac utracone pozycje' i na nowo stac sie `wlascicielami Polski 
Ludowej'.
 
AFERZYSTA - zlodziej. Najczesciej minister finansow lub inny wyzszy
urzednik panstwowy. Zob. tez Nomenklatura.
 
ANTYKOMUNIZM - bywa zwykle zwierzecy. Daje poczucie moralnej wyzszosci,
co ma byc rodzajem kalectwa. `Filozofia integralnego antykomunizmu'
jest instrumentem w upowszechnianiu strachu, bezprawia i szantazu.
Antykomunisci owladnieci lewicowa paranoja maja obsesje do wszystkiego,
co traci socjalizmem.
 
ATAKOWAC OSTRO - obrazac, ublizac; potocznie: obrzucac blotem.
 
CHORZY LUDZIE - nieobliczalni idioci.
 
CZARNI, CZERWONI I ROZOWI, CZYLI BARWY WALKI - czarni sa klerykalni i
zwalczaja inne kolory. Czerwoni, jako sily postkomunistyczne, wiecznie
sa w ofensywie. Rozowi nie sa ani czerwoni, ani czarni. Sa za to
przebiegli. Wchodza w potajemne uklady z czerwonymi, zeby zwalczac
czarnych.
 
DEKOMUNISCI, OLSZEWICY - zwolennicy rzadu Jana Olszewskiego i
dekomunizacji. Ich glownym zajeciem jest prowadzenie walki z silami
post-, krypto- i rekomunistycznymi.
 
DZIALANIA, DECYZJE WYNIKAJACE Z `POWODOW MORALNYCH' - cios ponizej
pasa.
 
DYKTATORSKIE ZAPEDY - dzialania prezydenta. Ich ocena jest jednak
zmienna i zalezy od tego, czy dana partia popiera czy zwalcza Lecha
Walese. Jesli popiera, to `zapedy dyktatorskie' okresla sie jako
`dzialania broniace demokracji'.
 
ENDEK, ENDECJA - najczesciej przedstawiani jako zagrozenie. Endecy
obrazaja sie wiec juz za sam fakt nazwania ich endekami i mowia o
sobie: narodowcy. Ich przeciwnicy zle reaguja na hasla: narod,
narodowy, zastepujac je slowem `spoleczenstwo'.
 
FALSZERSTWO - badania opinii publicznej.
 
GINEKOLODZY - przeciwnicy aborcji.
 
KATOLEWICA - kryptolewicowi pseudokatolicy. Wyjatkowo niebezpieczni,
przebiegli i cyniczni. Zwykle zajadle atakuja, oczerniaja, znieslawiaja
i wysuwaja przerozne insynuacje pod adresem Zjednoczenia Chrzescijansko-
Narodowego. Podejrzewa sie ich, ze w celu skompromitowania religii
najpierw wprowadzili ja do szkol, a pozniej zaczeli wymagac z niej
stopni na cenzurkach.
 
KLERYKALOWIE, KLERYKALIZM - dla polskiego Europejczyka powazne
zagrozenie, odciagajace go coraz dalej od Starego Kontynentu.
Europejczykom klerykalowie odpowiadaja: `Mamy wole walki z wrogami
Kosciola. Jestesmy bardziej jednoznaczni w wypowiedziach i bardziej
konsekwentni w czynach'. Przeciwnicy uwazaja jednak, ze klerykalowie
maja `retoryke chrzescijanska, a metody bolszewickie'.
 
KOLTUN, KOLTUNSTWO, KOLTUNERIA - symbol zacofania. Przeciwstawia sie mu
`wartosci humanistyczne, europejskie i postepowe'. Koltun jest zwykle
klerykalny, prymitywny, odrazajacy i prowincjonalny. Jest ciemny i
porusza sie jak widmo, nie wygladajac jednak poza rogatki Ciemnogrodu,
gdzie jest zameldowany na stale. Na nim spoczywa calkowita
odpowiedzialnosc za zly obraz Polski w swiecie.
 
KSENOFOBIA (strach przed obcymi) - podobno narodowa cecha Polakow.
 
LEWICA LAICKA - rozowi. Termin w pewnym sensie jest pochodna takich
sformulowan, jak `centralizm demokratyczny', `anarchosyndykalizm' itp.
 
MAJATKU NARODOWEGO WYPRZEDAZ - z reguly `za bezcen' i `w obce rece'.
Niecne praktyki stosowane pod plaszczykiem prywatyzacji przez wszystkie
kolejne ekipy rzadowe przy pomocy spolek nomenklaturowych i aferzystow.
Por. Obcy kapital.
 
MANIPULACJA - wykorzystanie nieswiadomych i niewinnych w wyraznie nie
prywatnym celu. Ostatnio termin najczesciej uzywany razem z nazwiskiem
Mieczyslawa Wachowskiego.
 
NACISK MASS MEDIOW - jest nieustanny i specyficzny, najczesciej bywa
stronniczy, czyli nieprzychylny. Potocznie klamstwa prasy.
 
NACJONALIZM - patrz: Ksenofobia, Zydzi.
 
NIEPEWNY (NIESTABILNY) SOJUSZNIK - 1) zdrajca. 2) Polskie Stronnictwo
Ludowe.
 
NIETOLERANCYJNY - szowinistyczny, antysemicki, klerykalny.
 
NIEUDACZNICY POLITYCZNI - przeciwnicy polityczni.
 
NOMENKLATURA - zlodzieje. Istnieje stara (postkomunistyczna) i nowa
(rekomunistyczna) nomenklatura. Obie sa rownie niebezpieczne, bowiem
rozkradaja co tylko sie da. W tym celu zakladaja spolki nomenklaturowe.
 
OBCY KAPITAL - bywa niekiedy sciagany z zagranicy. Ciemiezyciel. Mozna
rowniez uzywac jako synonimu slowa `zlodziej'. Na nim spoczywa glowna
odpowiedzialnosc za zwolnienia pracownikow i upadek panstwowych
przedsiebiorstw. Inaczej: nieproszony gosc, natret. Nie placi podatkow
i okrada Polakow z ich pieniedzy. Do Polski powinien byc wpuszczany
jedynie pod warunkiem, ze bedzie kontrolowany i ograniczony.
 
OBOZ ZDRADY NARODOWEJ - zobacz: Rekomunizacja.
 
OSZOLOM, -Y - polityczni wariaci. Przeciwnicy polityczni lub
ugrupowania, ktorych postepowania nie mozna w zaden sposob zrozumiec
ani przewidziec. Termin najczesciej bywa uzywany w rozmowach
prywatnych.
 
PATRIOCI, PRAWDZIWI POLACY - pogardliwie: antysemici, nacjonalisci.
 
PODGRZEWANIE ATMOSFERY - wypowiedzenie wojny.
 
POKRETNOSC MYSLENIA - glupota.
 
POPULIZM - zwykle bywa niebezpieczny, skrajny, nietolerancyjny, pobudza
ksenofobie i nacjonalizm; dla `niskich, koniunkturalnych celow moze
zniszczyc wszystkie autorytety'.
 
POSTKOMUNISCI - patrz: Rekomunizacja.
 
PRAWICA LAICKA - nieprawdziwa (falszywa) prawica, bliska lewicy
laickiej (rozowym); konkretnie: Kongres Liberalno-Demokratyczny. Nie
walczy o wartosci chrzescijanskie, lecz opiera sie na zasadach
liberalnych, `ktorym podporzadkowane sa dzikie prawa wolnego rynku'.
 
REKOMUNIZACJA - kontrofensywa wywolujaca lek. Postkomunisci,
kryptokomunisci, stara i nowa nomenklatura oraz agenci zwachali sie po
to, by najpierw obalic rzad Jana Olszewskiego, a potem juz spokojnie `w
pogardzie dla norm konstytucyjnych' rozpoczac proces rekomunizacji
Polski. Odpowiedzia na takie dzialania moze byc tylko dalsza
dekomunizacja.
 
TRAMPOLINA - zwiazek "Solidarnosc". Odbijaja sie `osobnicy cyniczni,
ktorzy szybuja w struktury panstwa' i probuja `ze swej bazy uczynic
zaplecze dla prywaty'.
 
UDECJA, UDOLEWICA, UDOKOMUNA (rzadziej) - terminy okreslajace
`rozowych' skupionych wokol Unii Demokratycznej i "Gazety Wyborczej".
Czlonkowie UD uznaja je wszystkie za zlosliwe, szczegolna niechecia
darza udecje, ktora im sie kojarzy z ubecja. Przeciwnicy nie zgadzaja
sie z tym i uwazaja, ze jest to niezwykle cieple okreslenie dla Unii.
Nie mozna jednak wykluczyc, ze udecja jest zemsta narodowcow za
endecje.
 
ZDAN ROZBIEZNOSC - pyskowka, `klotnia w rodzinie, z ktorej ciesza sie
wrogowie'.
 
ZYDZI - staly punkt odniesienia w polityce polskiej i stale zagrozenie,
przynajmniej dla niektorych niewielkich, ale glosnych grupek oszolomow.
Zydzi nie wystepuja samodzielnie z otwarta przylbica, kryjac sie
podstepnie za cudzymi plecami (zydokomuna, zydomasoneria,
zydosolidarnosc). Ich jedynym celem jest macenie, dzieki ktoremu
odnosza korzysci finansowe. Najwazniejsza forma walki z nimi jest
wypisywanie obrazliwych slow na parkanach, z czym pozniej publicznie
polemizuja znane osobistosci, co oszolomom-antysemitom przynosi
popularnosc i nowych zwolennikow.
 
ZRODLO KONTROWERSYJNYCH OPINII I OCEN - czytaj: niewiarygodne zrodlo
falszywych opinii i nieprawdziwych ocen.
 
________________________________________________________________________
 
Jurek Krzystek
 
                           SLUCHAJMY KOOPMANA
                           ==================
 
             (dla tych, co lubia muzyke starsza niz 200 lat)
 
20 pazdziernika zmarl w Warszawie Jan Weber. Nazwisko to powinno cos
mowic nawet osobom niespecjalnie zainteresowanym muzyka powazna, byl
bowiem wszechobecny na falach Polskiego Radia. Byl znakomitym
popularyzatorem muzyki, a przede wszystkim *najlepszym* krytykiem
muzycznym w Polsce. Calkiem po prostu, *znal sie* na muzyce, zwlaszcza
na pianistyce i nie mial zwyczaju uprawiac cmokierstwa, ktore bylo
(i chyba jest?) cecha charakterystyczna polskiej krytyki muzycznej.

Znalismy sie slabo, zazwyczaj sie sobie klanialismy, przy czym ja
doskonale wiedzialem, kto zacz, a On pewnie myslal `Skad ja znam tego
faceta?'. Ponizsza recenzja jest niesmiala proba oddania Mu naleznej
czci.
 
                               *   *   *

Tony Koopman jest muzykiem holenderskim, znanym ze swej uniwersalnosci:
zaczal kariere jako klawesynista, pozniej zablysnal jako organista,
jeszcze zas pozniej dal sie poznac jako dyrygent, dokonujac wielu
oryginalnych nagran. Jego interpretacja "Zaczarowanego Fletu" Mozarta
nalezy do najciekawszych, jakie dane mi bylo uslyszec.
 
Takim go w kazdym razie znalem z licznych nagran. 15 pazdziernika
nadarzyla sie okazja posluchania go na zywo, gdy przyjechal do Seattle
razem z zalozonym przez siebie zespolem "Amsterdam Baroque Orchestra".
 
Zanim jednak napisze o tym koncercie, slow kilka o kierunku tzw.
`autentyzmu' w wykonawstwie muzyki dawnej. Lat temu okolo 25 czesc
muzykow doszla do wniosku, ze muzyke te powinno sie grac w takim
samym stylu, w jakim byla wykonywana w czasie jej powstania. To z kolei
powodowalo koniecznosc uzywania oryginalnych instrumentow z epoki.
 
W latach szescdziesiatych bylo bardzo niewiele zespolow, grajacych na
autentycznych instrumentach: mnie przychodzi na mysl tylko niemieckie
"Collegium Aureum", grajace w sposob przerazliwie nudny; ich wykonan
sluchalo sie jak przedstawien muzealnych.
 
Bodaj pierwszym, ktory nadal autentyzmowi charakter zywej muzyki, byl
Austriak, Nicolaus Harnoncourt ze swoim zespolem "Concentus Musicus". Po
nim przyszli inni, az w latach 80-tych nastapila istna lawina. 
Szczegolna role odegraly zespoly brytyjskie, zwlaszcza "Academy of 
Ancient Music" pod dyrekcja Sir Christophera Hogwooda, "English Concert" 
pod wodza Trevora Pinnocka i "London Baroque Soloists" z Johnem 
Gardinerem. Nie pozostali w tyle Francuzi z "La Grande Ecurie et la 
Chambre du Roi" Jean-Claude Malgoire'a i Belgowie z zespolem "La Petite 
Bande" Sigiswalda Kuijkena i "Orkiestra XVIII wieku" Franza Bruggena.
Rozszerzyl sie tez znacznie zakres czasowy wykonywanej muzyki: o ile
na samym poczatku grano wylacznie muzyke renesansowa i barokowa,
pozniej zaczeto rowniez wykonywac na autentycznych instrumentach muzyke
klasycystyczna (Mozart, Haydn), a jeszcze pozniej wczesno-romantyczna
(Beethoven, Schubert).
 
Glownym, choc nie jedynym, problemem byly instrumenty. Z czasow 
baroku zachowalo sie ich raczej niewiele. W "Academy of Ancient
Music" gra wprawdzie kontrabas pochodzacy z 1560 roku (!), ale nawet
zespoly brytyjskie, mimo ze maja do dyspozycji wyjatkowe bogactwo
zachowanych instrumentow, musza poslugiwac sie w duzym stopniu
wspolczesnymi kopiami. Bardzo wiele barokowych instrumentow poddanych
bowiem zostalo w XIX wieku powaznym przerobkom. Dotyczy to zwlaszcza
skrzypiec i to najlepszych ich egzemplarzy. *Wszystkie* bez wyjatku
egzemplarze Stradivariusow, czyli skrzypiec wykonanych w Cremonie przez
Antoniego Stradivari na przelomie XVII/XVIII wieku, zostaly w nastepnym
stuleciu przerobione. Zmiany te mialy na celu wzmocnienie dzwieku
instrumentow poprzez przerobke ich gryfow i zwiekszenie sily naciagu
strun. Istotnie, dzwiek takich skrzypiec jest duzo silniejszy od
oryginalu, ale rownoczesnie powaznej zmianie ulegla barwa dzwieku. Nie
sadze jednak, aby ktokolwiek wspolczesnie odwazyl sie na powtorna
przerobke jakiegokolwiek Stradivariusa do oryginalnego ksztaltu.
 
Sytuacja z intrumentami stala sie w ostatnich latach latwiejsza o tyle,
ze sporo producentow wyspecjalizowalo sie w produkowaniu kopii, a w
miare zdobywania wiedzy, zaczeli oni rozwijac dawne technologie w nowych
kierunkach, zdecydowanie jednak unikajac zmian charakterystycznych dla
XIX wieku. Przypominam sobie polski zespol o francuskiej nazwie "Les
Arts Fleurissantes" (albo podobnej), ktory w poznych latach 80-tych 
zaczynal rowniez grac na takich `staro-nowych' instrumentach.
 
Technika gry na oryginalnych instrumentach tez byla poczatkowo
problemem. Wsrod muzykow krazylo wowczas powiedzenie, ze jesli ktos byl
miernym pianista, to zasiadal do klawesynu, jesli nedznym skrzypkiem -
to gral na skrzypcach barokowych. Wyniki latwo uslyszec na nagraniach z
poczatku ery autentyzmu - wiele z nich jest, mowiac prosto, fatalnych.
Nizej podpisanemu zajelo wiele lat przyzwyczajenie sie do dzwieku
barokowej orkiestry - dzwiek ten bowiem we wczesnych nagraniach byl
zwyczajnie brzydki. W ostatnich latach wyraznie sie to zmienilo na
korzysc: muzycy nauczyli sie grac, jak rowniez zespoly `autentyczne'
zaczely przyciagac najlepszych instrumentalistow.
 
Powrocmy wiec do "Amsterdam Baroque Orchestra", ktora grala wlasnie na
autentycznych (nie wiem, czy oryginalnych) instrumentach, i ich koncertu
w Seattle.
 
Repertuar koncertu byl nader zachecajacy: suita z "Tafelmusik", czyli
"Muzyki do Stolu", Georga Philipa Telemanna, Concerto Grosso op. 6 nr 4
Georga Friedricha Haendla, suita z baletu-opery "Les Indes Gallantes"
Jeana-Philippe'a Rameau, Divertimento D-dur KV 136 Mozarta i na koniec
pierwsza suita orkiestrowa C-dur Jana Sebastiana Bacha.
 
Telemann byl najpopularniejszym kompozytorem poczatku XVIII wieku w
Niemczech, znacznie przewyzszajac J. S. Bacha (ten ostatni otrzymal pod 
koniec zycia posade kantora w kosciele Sw. Tomasza w Lipsku tylko 
dlatego, ze Telemann postanowil o nia nie kandydowac). Juz paredziesiat 
lat po smierci obydwu bylo jasne, ze ranga tych kompozytorow byla 
odwrotnie proporcjonalna do ich popularnosci za zycia - i Telemann 
popadl w nielaske. Nieslusznie - to jest dalej bardzo dobra muzyka, choc
niewatpliwie bez tej glebi, ktora odczuwa sie u Bacha. "Muzyka do stolu"
powoduje, ze podswiadomie sie teskni do czasow, kiedy tego typu utwory
byly po prostu muzyka rozrywkowa, urozmaicajaca rozmaite uczty i
bankiety na dworach arystokratow. Pomyslec, ze zapewne wiekszosc
biesiadnikow nie zwracala podczas takiej uczty uwagi na paru muzykow w 
kacie, ktorzy sobie tam cos rzepolili...
 
Ostatni punkt programu, czyli Suita nr 1 Bacha jest podobnym w stylu
utworem, zapewne rowniez przeznaczonym na jakas okazje dworska, ktora
miala uswietnic. Jak wszystkie podobne utwory w stylu suity francuskiej,
sklada sie ona z nastepujacych kolejno po sobie stylizowanych tancow -
tancow, ktorych raczej juz sie nie tanczylo, tylko sluchalo.
 
Konczace pierwsza czesc koncertu dzielo - fragment "Les Indes
Gallantes" Rameau, to jeden z moich ulubionych utworow (podobnie jak sam
kompozytor). Ciekawe, czy kto sie zastanawial nad etymologia slowa
`ramotka'? Zgadliscie. Utwory Rameau skladaja sie zawsze z nieznacznych
wymiarami kawalkow, ktore przy pierwszym sluchaniu wydaja sie bardzo
lekkie i malo wazkie. Dopiero po n-tym przesluchaniu zauwaza sie
maestrie kompozycji, tkwiaca za malo znacznymi pozorami. "Les Indes
Gallantes" sa przykladem typowego dla baroku francuskiego gatunku
muzycznego: opery-baletu. Akcja jest zupelnie fantastyczna i lepiej
jej nie opowiadac, zas tytuly poszczegolnych kawalkow ja
odzwierciedlaja. Konczacym suite tancem jest fragment roznie zwany w
roznych edycjach utworu. Ja go znam jako klawesynowy "Danse pour les
Sauvages", czyli "Taniec dla Dzikusow" (w skrocie: "Dzikusy"), w edycji
orkiestrowej wystepuje jako "Danse du Grand Calumet de la Paix", czyli
"Taniec Wielkiej Fajki Pokoju", jako ze akcja tego fragmentu musiala sie
rozgrywac wsrod amerykanskich Indian.
 
Jak to wszystko grali Holendrzy? Bardzo miekkim, aksamitnym dzwiekiem,
ktory jest charakterystyczny dla barokowych instrumentow smyczkowych,
ale ktory w gorszych wykonaniach potrafi byc chropawy, albo wrecz
falszywy. Bardzo pieknie brzmialy oba instrumenty dete, ktore znalazly
sie w skladzie orkiestry: oboj i fagot. Zwlaszcza oboj w niczym niemal
nie przypominal swego wspolczesnego odpowiednika.
 
Koopman dyryguje w sposob przyjety w epoce, w ktorej powstaly wykonywane
utwory, tzn. od klawesynu. Siedzac tylem do widowni, daje odpowiednie
znaki niewielkiej orkiestrze glowa, lub jedna reka, w zaleznosci od
potrzeb. Sam zas wykonuje partie tzw. "basso continuo" (po polsku: bas
cyfrowany), czyli robi to samo, co w zespolach rockowych daje gitara
basowa: podklad harmoniczny. Uprawia przy tym improwizacje, 
wykorzystujac do maksimum dosc skromne mozliwosci tego ciekawego 
instrumentu, jakim jest klawesyn. Chwilami u Rameau wydawalo mi sie, ze 
spelnia on rowniez role perkusji, nie moglem jednak spoza jego plecow 
dostrzec, jakie stosuje w tym celu sztuczki techniczne.
 
Koncert zakonczyl jeden bis: fragment oratorium Haendla "Salomon", zwany
"Przybyciem Krolowej Saby". Jest to jeden z hitow baroku, nagrywany
przez dziesiatki orkiestr na swiecie. Sluchajac Koopmana mialem
wrazenie, ze krolowa Saba przybywa do Salomona truchtem. Chyba, ze
zaakceptujemy wersje tych muzykologow, ktorzy twierdza, ze orkiestrowy
ten kawalek ma przedstawiac nie tyle sam przyjazd Krolowej, co
goraczkowa krzatanine towarzyszaca przygotowaniom do niego. A jak wiemy
z Biblii, pomimo posiadania tysiaca zon i naloznic, Salomonowi na Sabie
raczej zalezalo...
 
Koncze wiec goracym poleceniem: Sluchajcie Koopmana, jesli bedziecie
mieli okazje. A jak nie, to postarajcie sie o nagrania. Warto.

 
                                               Jurek Krzystek
 
________________________________________________________________________

Jurek Karczmarczuk

                              KACIK KULINARNY
                              ===============

[Ponizszy przepis byl juz kiedys wysylany do Poland-L, ale nie 
zaszkodzi go przypomniec.]


Ryba w escabeche (wersja peruwianska)
-------------------------------------

Jest to jeden z moich rodzinnych, NAPRAWDE ulubionych przepisow. 
Przywiozla go moja mama z Peru, a teraz przekonala sie do walorow tej 
potrawy NAWET moja tesciowa, ktora jest specjalistka, adwokatem i 
prorokiem tradycyjnej kuchni polskiej. Pozyteczna cecha ponizszej 
potrawy jest mozliwosc przygotowania jej w przeddzien przyjscia gosci.

A. Przygotowac sos.
   W sporym rondlu zagotowac wode, miedzy 1/3 a polowa rondla. Wlac 
   pare lyzek mocnego octu, a nastepnie wrzucic DUZO cebuli pokrajanej w 
   grube osemki. Duzo, tj. 5 albo 10... Bedzie sie to gotowalo w 
   otwartym rondlu, ocet w koncu powinien odparowac, jest on konieczny, 
   aby cebula nie zmiekla. Po dwoch minutach gotowania wrzucic CZESC 
   ZASADNICZA: ostra paste paprykowa.

   W oryginalnym przepisie moich rodzicow zdobytym w Peru uzywa sie 
   domowej pasty zrobionej z tamtejszej papryki aji, ktora kupuje sie 
   suszona, namacza w wodzie z lyzka oleju i miksuje. Robi sie czerwono-
   brunatna maz, dosc ostra, ale bez przesady!! 
   Gdybyscie wzieli cos zbyt ostrego, np. te male chilies, ktorych sie 
   uzywa do Tabasco, ewentualnie czuszke, lub afrykanskie pili-pili, to 
   bedzie niejadalne. Musi to byc srednio ostra, dosc 'miesista' pasta.

   Teraz nie mam aji, ale sobie radze. Uzywalem juz Harissy, a ostatnio
   uzywam tajlandzkiej pasty o pieknej nazwie Sriracha, ktora jest 
   aromatyzowana roznymi przyprawami, mi.in. czosnkiem.

   Tego winno byc sporo, ale nie przesadzic. Pare lyzek. Nalezy wiec ten
   sos dogescic i doaromatyzowac. Jedna - dwie lyzki koncentratu 
   pomidorowego. Troche zageszczacza w postaci dwoch lyzek tartej bulki. 
   Raczej nie polecam zageszczania zasmazka.

   Dosolic, dosmaczyc czym kto chce. Moze byc np. sos sojowy.

   W ramach wariantow dodawalem troche kurkumy, zeby kolor sosu z 
   pomaranczowo-brazowego nabral szlachetniejszych zlotych odcieni.

   Dodawalem czasami lyzeczke glutaminianu sodu, aby wyeksponowac rozne 
   ukryte smaki. Tym, ktorzy nie maja doswiadczenia z uzywaniem 
   glutaminianu, serdecznie odradzam, mozna spowodowac, ze wszystko 
   nabierze jednolitego smaku zupy w proszku!...

   Dodawalem czasami lyzke hinduskiego Sate' (Satay??), pasty albo 
   proszku, co pelnilo dwie role: przyprawowo aromatyczna (i tez dodawalo 
   ostrosci, wiec nie wolno przesadzac) i zageszczacza; dobre Sate' ma w 
   sobie mielone orzeszki.

   W sumie gotowac ok 10 minut, nie za dlugo, zeby cebula mimo octu sie
   nie rozglamziala.

B. Usmazyc rybe.

   Wziac filety z ryb dorszowatych, gatunek do wyboru. W Polsce uzywalem
   glownie morszczuka, ale jak byl, to nie gardzilem i halibutem, choc
   troche za tlusty.

   Tu, we Francji bralem co podleci: merlan, lieu noir, cabillaud... 
   Eee! poeksperymentujcie sami!

   I te rybe nalezy po prostu opanierowac (klasyczne: maka-jajko-bulka,
   choc oczywiscie mozna uproscic) i usmazyc. Smazyc szybko i niedlugo,
   nie powinna nadmiernie wyschnac. Lepiej nawet, jesli zostanie 
   odrobine surowa.

C. Wielka synteza.
   
   Rybe smazyc partiami, sos trzymac na ogniu. Rybe natychmiast po 
   usmazeniu klasc do np. szklanego polmiska, czy innego naczynia, w 
   ktorym bedzie podawana. Polozyc warstwe ryby i natychmiast zalac 
   wrzacym sosem. Zalac plynem (ma byc gestawy gdy goracy, a dosc gesty, 
   gdy ostygnie) i przykryc dobrze cebula. Polozyc nastepna warstwe ryby 
   i nastepna warstwe sosu.

   Dwie warstwy wystarcza, no, moze trzy, o ile filety sa cienkie. 
   Reszte lepiej wylozyc do drugiego naczynia, niz piac sie wzwyz.

   I teraz to winno spokojnie ostygnac i ryba winna przejsc sosem. 
   Podawac na zimno.

   Oczywiscie biale wino, raczej niezbyt kwasne. Rozne rzeczy juz do 
   tego pijalem i nie bede udawal (jak te francowate zabole, ktorzy w 
   swoich przepisach czesto pisza, ze wino takie a takie, a nie zadne 
   inne, co jest wierutnym butelkowaniem klienta...), ze jest to sprawa 
   krytyczna. Moge jednak z czystym sumieniem polecic alzackie, np. 
   Sylvanera, albo Gewurztraminera, o ile komus nadmierna 
   slodyczkowatosc nie przeszkadza.

D. Wariant.
   
   Escabeche (escaveche) istnieje tez w wersji portugalskiej i paru 
   innych. Jeden ze znanych mi przepisow portugalskich charakteryzuje 
   sie tym, ze ryba nie jest ani filetowana, ani panierowana, a sa to 
   grube dzwonka.

   Sos nie jest tak ostry jak w wersji poludniowo-amerykanskiej, 
   natomiast dodaje sie do niego sporo marchwi krajanej w talarki, 
   ewentualnie inne jarzyny. A cebule i marchew na poczatku podsmaza sie 
   w duzej ilosci oliwy z oliwek, sos jest wiec znacznie tlustszy.


                                                    Jurek Karczmarczuk

________________________________________________________________________

Andrzej Waligorski

 
                             SPACER STARSZEGO PANA
                             ===================== 

                             Leca z nieba kasztany
                             Dmucha chlodny wiaterek,
                             Starszy Pan, zadumany,
                             Wybral sie na spacerek.
                             Chodzi sobie po lasku,
                             Buty mu lsnia jak lakier,
                             Z fantazja macha laska,
                             Kapelusz ma na bakier.
                             Wiatr zamiata uliczki,
                             Czerwieni sie dab i buk,
                             I furkocza spodniczki
                             Wokolo zgrabnych nog.
                             Maszeruja harcerze,
                             Kwitna astry na grzadce,
                             Milo jest na spacerze
                             Nawet po szescdziesiatce.
                             Zwlaszcza gdy sie wyglada
                             Na jakies piecdziesiat dwa,
                             I sie uwaznie rozglada
                             I chod sprezysty sie ma!
                             Idzie pan wzdluz szpaleru,
                             Elegancki i zwawy:
                             - Jak wroce ze spaceru,
                             Zaraz naparze kawy.
                             Poczytam "Polityke"
                             I "Karnawal" Dygata
                             I puszcze sobie plyte
                             "A mnie jest szkoda lata".
                             Potem sie moze przespie,
                             A moze wpadne do Heniow? -
                             Tak mysli, idac wrzesniem
                             Ku swemu przeznaczeniu,
                             Gdzie kawa nie wypita,
                             Ksiazka niedoczytana,
                             Nieodbyta wizyta,
                             Plyta nieodegrana.
                             I gdzie ktos, ironiczny,
                             O oczach jak dwa dreszcze...
                             ... w wirze lisci ulicznych
                             Starszy Pan idzie, jeszcze ...


                                    * * *

 
                                 STROZ JASIA
                                 ===========
 
                          Jasio piekny byl jak roza,
                          Ladnie sie rodzicom chowal,
                          Przytem mial aniolka stroza,
                          Ktory nim sie opiekowal.
 
                          Czasem, kiedy pani w szkole
                          Jasia gnebi i sztorcuje,
                          Mowi: `Ozez ty matole'
                          I chce chlopcu wstawic dwoje -
                          Stroz poczciwy anioleczek
                          Dziecie chronic chcac niewinne,
                          Traci pania w oloweczek -
                          I juz dwoje ma ktos inny!
                          Takze pozniej, przy maturze,
                          Tym mlodzienczym pieknym zrywie,
                          Inne aniolki - stroze
                          Radza swoim - Walcz uczciwie!
                          Ale Jasia stroz jest lepszy,
                          Spod skrzydelka cos wyciaga;
                          - Jasiu, nie mysl sam, bo spieprzysz,
                          Patrz baranie, tu jest sciaga!
 
                          Potem Jasio sie zakochal,
                          Ale zamiast piescic dziewcze,
                          Ciagle tylko spiewal, szlochal,
                          Albo glosno czytal wiersze.
                          Kiepsko by sie to skonczylo,
                          Lecz aniolek w sposob krotki
                          W postac Jasia wszedlszy sila -
                          Zabral babke do Sobotki.
                          A nazajutrz ta panienka
                          Juz za Jasiem sama biega,
                          Juz jest przy nim jakas miekka,
                          - Jasio - mowi - to agregat!
 
                          Siedzi Jasio na posadzie,
                          Wykonuje zadan szereg -
                          Tu swoj podpis z wdziekiem kladzie,
                          Tam przybija znow stepelek,
                          Zas aniolek z obowiazku
                          Podpowiada wciaz tej mumii:
                          - Jasiu, zapisz sie do zwiazku!
                          - Jasiu, dziecko do komunii!
                          - Napisz donos! Zaplac skladki!
                          - Szefa spytaj sie o zdrowie!
 
                          Nie ma kiedy papu, spatki,
                          Tak jak inni aniolowie,
                          Wiec go watpliwosci gniota
                          Nie sprawdzone nalezycie:
           
                          - Czy koniecznie po'l/idiotom
                          Musi sie ulatwiac zycie?
 

         Przyslala Jolanta Stouten 

_______________________________________________________________________

Redakcja "Spojrzen": Jurek Krzystek (krzystek@u.washington.edu)
                     Zbigniew J. Pasek (zbigniew@engin.umich.edu)
                     Jurek Karczmarczuk (karczma@frcaen51.bitnet)
                     Mirek Bielewicz (bielewcz@uwpg02.uwinnipeg.ca)
stale wspolpracuje:  Maciek Cieslak (cieslak@ddagsi5.bitnet)

Copyright (C) by Jurek Krzystek 1992. Copyright dotyczy wylacznie
tekstow oryginalnych i jest z przyjemnoscia udzielane pod warunkiem
zacytowania zrodla i uzyskania zgody autora danego tekstu.

Poglady autorow tekstow niekoniecznie sa zbiezne z pogladami redakcji.

Prenumerata: Jurek Krzystek. Numery archiwalne dostepne przez anonymous
FTP, adres:  (128.32.123.30), directory:
/pub/VARIA/polish/dir_spojrzenia

____________________________koniec numeru 55___________________________